Poranny ptaków śpiew i zapach wiosny unoszący się w powietrzy wyciągnął mnie na małą przejażdżkę odpowiadającą spalonym 450kcal. A oto co te spalone kalorie przyniosły.
Struga w miejscu zwanym moldką.
Ciągle próbuję przyzwyczaić się do nowej tamy. W miarę upływu czasu zapominam o starej.
Brzozowy skraj lasu.
Droga.
Nad strugą.
Cygan ciągle skuty lodem. Pewnie potrwa to jeszcze parę tygodni.
Cisza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz