Czas wrócić po przerwie. Tak to jest jak na stare lata uczyć się zachciało. Ale egzaminy idą już w niepamięć i można wracać do życia:) Niemniej jest klika zdjąć z czasu kiedy mnie nie było:)
Zimowy kwiat.
Sosny niczym baobaby.
W okolicach kładki.
Toruń ma TORTOR, Warszawa TORWAR a Męcikał TORMĘC
Rex
Nie pamiętam kiedy tutaj byłem wcześniej.
Okoliczność.
Jakość nieco kiepska - ale wrzóciłem tego najmniejszego w Polsce ptaka... niezwykle do tego ruchliwy. Nazywa się Mysikrólik
Zimowe barwy.
Wyjście z zakrętu.
Z cyklu .... i fruwają.
Nadmorskie dzioby.
Styczniowa Moldka.
Powrót do starej formy Męcikalskiego Niecodziennika. Należy się to naszej wsi oraz Panu Jerzemu Świerczkowi który wiele czasu poświęcił na spisanie tego co pozostało w pamięci jego oraz sąsiadów. Ja od czasu do czasu ubarwię tego bloga zdjęciami okolicy mojego autorstwa.
czwartek, 22 stycznia 2015
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Biale święta
Juz nie pamiętam kiedy Święta Boizego narodzenia były tak czyste jak te które właśnie się skończyły. Poczujcie klimat naszych świąt.
Wigilia nie zwiastowała tak przyjemnych pogodowo świąt.
Sikorki przed deszczem chowały się w drzewach.
Czubek wymoczka położył się dzięki kroplom deszczu.
Jaką miłą niespodziankę pogodową przyniósł pierwszy dzień świąt.
Kaczki na rzece o poranku.
Walka ciepła z zimnem.
Piece musiały wziąć się do pracy a dym z kominów dodawał smaczku.
Most pod ciężarem ciepła.
Nastał arktyczny klimat.
Po wigilijnych deszczach pozostały tylko sople.
eSy floresy na trasie Męcikał - Wiedeń.
Trzcinowisko.
Brzozy pochyliły się nad trzcinowiskiem.
Leśne drogi przypominały lodowe tunele.
Gałęzie pod ciężarem śniegu dotknęły ziemi.
Kaczki w promieniach słońca zażywały ciepła i wody i słońca.
Nasze pejzaże nad Brdą.
Nieopodal mostu.
Przy silnych mrozach dokarmiajcie nasze kaczki i inne ptaki.
Pamiętajcie, ze nie wolno wrzucać chleba do wody (może im zaszkodzić). Jak już to chleb powinien być pozostawiony na brzegu a jeszcze lepsze są ziarna zbóż.
Dwa światy.
Teraz mogę czekać już na wiosnę.
Do zobaczyska:)
Wigilia nie zwiastowała tak przyjemnych pogodowo świąt.
Sikorki przed deszczem chowały się w drzewach.
Czubek wymoczka położył się dzięki kroplom deszczu.
Jaką miłą niespodziankę pogodową przyniósł pierwszy dzień świąt.
Kaczki na rzece o poranku.
Walka ciepła z zimnem.
Piece musiały wziąć się do pracy a dym z kominów dodawał smaczku.
Most pod ciężarem ciepła.
Nastał arktyczny klimat.
Po wigilijnych deszczach pozostały tylko sople.
eSy floresy na trasie Męcikał - Wiedeń.
Trzcinowisko.
Brzozy pochyliły się nad trzcinowiskiem.
Leśne drogi przypominały lodowe tunele.
Gałęzie pod ciężarem śniegu dotknęły ziemi.
Kaczki w promieniach słońca zażywały ciepła i wody i słońca.
Nasze pejzaże nad Brdą.
Nieopodal mostu.
Przy silnych mrozach dokarmiajcie nasze kaczki i inne ptaki.
Pamiętajcie, ze nie wolno wrzucać chleba do wody (może im zaszkodzić). Jak już to chleb powinien być pozostawiony na brzegu a jeszcze lepsze są ziarna zbóż.
Dwa światy.
Teraz mogę czekać już na wiosnę.
Do zobaczyska:)
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Ostatni dzień jesieni
Jesień na dobre zagościła i nie chce nas opuścić. Wysoka temperatura (nawet 10-12C) i obfite opady deszczu . Zwłaszcza te ostatnie pomagają uzupełnić niedobór wód w naszych jeziorach. Troszkę wiało i wszyscy razem z leśnymi sąsiadami chowali się gdzie tylko kto znalazł spokojniejsze i cieplejsze nieco miejsce. A oto ostatnie obrazki jesieni 2014 roku.
Deszcze i wiatry nie straszne naszej partyzance. Zawsze na straży pokoju:)
Łabędź niemy nie zważa na kalendarz i spaceruje sobie po rzecznych łąkach jakby nic lepszego go spotkać nie mogło.
Od jakiegoś czasu (będzie ze dwa lata) tak patrzę na ten ciągle czynny pomost i zastanawiam się kto przywita się z rybką:).
Zimy chyba nie będzie ... łódki nie schowane i gotowe do rejsu.
Tylko trawy nieco znużone aurą położyły się na tafli miękkości i ozdobiły w perły ... moz eto nawet nieco namiętne jest;)
Odbicia.
Brama.
Połączenia... telefoniczne i kolejowa na odcinku Wiedeń - Męcikał.
Leśne drogi.. ta prowadzi do ambonki... nie wiem tylko czy do takiej do zabijania czy do patrzenia sobie.
Czubatka na słoninkę zawsze chętna.
Spojrzeć w oko tego maleństwa ... i zobaczyć... no właśnie co widzicie?
Czas odlecieć. Opuszczamy jesień i spotykamy się już zimą. Pozdrawiam
Deszcze i wiatry nie straszne naszej partyzance. Zawsze na straży pokoju:)
Łabędź niemy nie zważa na kalendarz i spaceruje sobie po rzecznych łąkach jakby nic lepszego go spotkać nie mogło.
Od jakiegoś czasu (będzie ze dwa lata) tak patrzę na ten ciągle czynny pomost i zastanawiam się kto przywita się z rybką:).
Zimy chyba nie będzie ... łódki nie schowane i gotowe do rejsu.
Tylko trawy nieco znużone aurą położyły się na tafli miękkości i ozdobiły w perły ... moz eto nawet nieco namiętne jest;)
Odbicia.
Brama.
Połączenia... telefoniczne i kolejowa na odcinku Wiedeń - Męcikał.
Leśne drogi.. ta prowadzi do ambonki... nie wiem tylko czy do takiej do zabijania czy do patrzenia sobie.
Czubatka na słoninkę zawsze chętna.
Spojrzeć w oko tego maleństwa ... i zobaczyć... no właśnie co widzicie?
Czas odlecieć. Opuszczamy jesień i spotykamy się już zimą. Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)