środa, 24 października 2018

Pamiętnik Pana Jerzego Swierczka - Anegdota o Męcikale


A może tak było?
O Męcikale
Od lat tysięcy sobie płynęła rzeka wśród nieprzebytych borów. Razu pewnego a było to długo przed rokiem 1570, nad brzeg tej rzeki w wędrówce swej doszło wędrowców dwóch a zwano ich
Janko i Giersz
odzianych w lniane i skórzane okrycia bo wczesna wiosna była.
Zastanawiają się.
Ale jak tu na stronę drugą przejść?
Miał każdy z nich tobołek a było tam trochę suchego mięsiwa
i parę ziaren do pogryzienia, -
dobytku tego nie zamoczyć.
rzeka nie szeroka,
ale głęboka i mulista do tego.
Brzegiem tak idą, aby wypatrzyć płytszego miejsca, by pokonać przeszkodę,
i na północ wędrować dalej: po jantar. Nagle za zakolem tej wspaniałej rzeki dostrzegają miejsce, w którym widać płyciznę na całej szerokości.
Po odpoczynku postanawiają z tego miejsca skorzystać.
Pojedynczo wodę przechodzą.
Jak ten pierwszy na środku już był, zapadł nagle się po pas w grząskim dnie mulistym, z którego trudno nogi wyciągnąć przemęczone. Nagle krzyknął Giersz z strachu i zmęczenia -
Janko! ale tu na środku tej rzeki
ten męczy kał
idź dalej ! – prosi Janko
Udało się, staje Giersz na przeciwległym brzegu po pas
przemoczony a tobołek suchy, ale szczęśliwy jest -
Na drugiego teraz kolej.
Jak się też udało, do kamrata mówi, ale mi zimno br,br,
br dalej
iść trzeba jednak. I tak wyruszyli przez nieprzebyte Bory dalej.
Mijał czas.
Jak wracali spod dalekiego Gdańska jesienią już - nie zaznawszy tam
miejsca ani szczęścia, postanowili pozostać
koło brodu.
Bo okolica bogata była w zwierza i boru bogactwa a gleba do uprawy łatwa bo złocisto piaszczysta.
Wędrowców nad brodem więcej się zjawiało.
I tak Janko nad rzeką Brdą karczmę postawił koło miejsca, gdzie tak męczy kał. A to miejsce nazwano

Męcikał

a rzekę
Brda

Jerzy Świerczek 2005

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz